27 września, 2015

Clockwork angel - Cassandra Clare



 XIXw. Londyn. Czasy panowania królowej Wiktorii.
16-letnia Tess, po śmierci ciotki, przybywa do Anglii, do swojego starszego brata Nate'a. Jednak zamiast do niego, trafia w niewolę do dwóch demonicznych sióstr, które przetrzymują ją w swoim domu i wydobywają z niej nieznany jej dotąd tajemniczy talent. Talent, zamieniana się w innych ludzi.

 Nieświadoma dotychczas dziewczyna, zostaje brutalnie wepchnięta w świat aniołów i demonów, wampirów i wilkołaków oraz innych magicznych istot. W świat, w którym tylko teoretycznie panuje pokój i równouprawnienie, ale tak naprawdę, wygląda to kompletnie inaczej. A co najważniejsze, tak naprawdę nie ma tutaj żadnej dobrej, ani złej strony, ponieważ obie grają nie fair.
Niby to właśnie Nocni Łowcy, są tymi "dobrymi", jednak nie potrafią oni postawić się na miejscu swoich wrogów. Traktują ich tylko jako pozbawione uczuć potwory. Mimo to, jak to być musi, czytelnik kibicuje Nocnym Łowcom, a nie Dzieciom Nocy.

 To, co napisałam w ostatnim akapicie można by uznać za nieprawidłowe, ponieważ według tego, co napisała Cassandra Clare, nie mam racji. Autorka, w swojej powieści wykreowała wspaniałych i niezwyciężonych bohaterów, którzy bronią tego, co dobre. Lecz niestety nie do końca jej to wyszło, ponieważ odebrała im całą empatię. Z kolei swoich "szwarccharakterów" prawie nie dopuściła do głosu, i mimo, że nie powinnam ich zbytnio usprawiedliwiać, to moim zdaniem, nie zostali oni do końca potraktowani "fair". Cassandra Clare zbyt mocno skupiła się na swoich "idealnych bohaterach" i zapomniała o sprawiedliwości, o którą rzekomo walczą postacie tej powieści.

 "Mechaniczny anioł" to powieść o tajnym, drugim życiu Londynu, do którego nie powinien mieć wstępu żaden człowiek. To historia o walce dwóch klanów, które nie może złączyć nawet przymierze. Lecz przede wszystkim jest to książka dla młodzieży, pełna ironii oraz z wątkiem miłosnym. Mimo wszystkich niedociągnięć, jest ona lekką i przyjemną powieścią fantasy, a po właśnie takie, najchętniej sięga nasze pokolenie. Osobiście nie odradzam pierwszego tomu "Diabelskich Maszyn", gdyż wiem, że wielu osobom, bardzo się ona spodoba. Mi w sumie też się podobała, jednak liczyłam na coś innego. Wydaje mi się, że rozpoczynając tę lekturę, nie powinno się mieć zbyt wysokich oczekiwań, ponieważ można wtedy odczuć pewne rozczarowanie.

Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... Wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu. Jeśli masz duszę wojownika, jesteś wojownikiem. Te inne rzeczy to szkło, które otacza lampę, a ty jesteś światłem w środku.




2 komentarze:

  1. Ja nie miałam żadnych oczekiwań co do tej książki, ale pokochałam ją od początku i wciąż czuję żal, że już się rozstałam z serią. :(
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie najbardziej urzekło zakończenie <3
      Doskonale Cię rozumiem co do zakończenia, ponieważ sama z jednej strony chce jak najszybciej przeczytać kolejne tomy, a z drugiej odkładam ten moment i odkładam.
      Rownież pozdrawiam :D

      Usuń